Niebawem juz dojdzie do zaprzysiezenia nowego rzadu, przy czym nie obedzie sie bez niespodzianek i karkolomnych pomyslow.
Nastepnie wysluchamy expose pani premier Kopacz, ktora roztoczy przed nami piekna wizje, podobna do tej, ktora roztaczala obejmujac teke ministra zdrowia.
Ruszy rzadowa machina do jak najskuteczniejszego przygotowania wyborow dla PO, tak tak, rzadowa dla PO, bo to przeciez jest oczywiste.
Nastepnie nie bedzie sie nic dzialo, bo nowi ministrowie beda sie uczyc swoich funkcji, i bedziemy slyszeli prosby i marudzenie o to, aby dac premier Kopacz i jej ministrom 100 dni, jak to niby jest w zwyczaju, zanim zaczniemy ich oceniac. W miedzyczasie rzad zajety bedzie szykowaniem wyborow samorzadowych dla PO.
100 dni zabierze nas wszystkich przez te wybory samorzadowe, a nastepnie swieta, az w Nowy Rok, co bedzie oznaczalo, ze jesli tylko wytrzymamy do konca zimy bedzie juz wiosna, a zaraz niedlugo po wakacjach wybory powszechne.
Nie bedzie czasu na realizacje zadnych innych planow, bedziemy zyli troche klotniami politycznymi, troche sytuacja miedzynarodowa z Rosja i ISIS na czele, troche czasu zajma plotki o celebrytach, jedno czy drugie ohydne morderstwo, sporo czasu wiadomosci w mediach poswieca temu jak pan Tusk radzi sobie w Brukseli.
Jednym slowem stracimy sporo czasu na rzad pani Kopacz i tak naprawde lepiej byloby, gdyby jak najwczesniej po rezygnacji pana Tuska z funkcji premiera na rzecz bardzo dobrze platnej, doskonale platnej posady w Brukseli, rozpisane byly nowe wybory powszechne i ustanowiony nowy rzad z perspektywa czteroletniej kadencji, planem pracy i odpowiednio dlugim czasem na jego realizacje.
A tak, to bedziemy mieli sporo nerwowych konferencji prasowych, zaparowane okulary, szczesliwe media majace mozliwosc pokazywania nowych jatek politycznych i niepewnosc az po wybory powszechne w 2015 roku.
Niech się kręci więc...